Historia małej dorosłej dziewczynki i misia Bubu
Posłuchaj historii o małej dorosłej dziewczynce.
Dawno dawno temu żyła pewna dziewczynka, która jak wiele innych małych dziewczynek, marzyła o szczęściu. Śniła o mężczyźnie, który wreszcie pojawi się w jej życiu i wyzwoli ją z tego paskudnego odczucia, że coś jest z nią nie tak.
„Musi być przecież we mnie coś, co można pokochać” – myślała sobie. „Na pewno to masz, tylko jeszcze nikt tego nie odkrył”- słyszała, kiedy przytulała się do jedynego przyjaciela – pluszowego misia Bubu. To bardzo pokrzepiało jej małe i bezbronne serduszko.
Dziewczynka dorastała. Nadszedł ten dzień, kiedy z dziecka stała się kobietą. W jej sercu jednak pozostała nadal ta sama tęsknota: „Czy ktoś kiedyś mnie pokocha? Czy odkryje we mnie tę najbardziej skrytą część mnie? Czy uda mu się dotrzeć do mojej duszy? Czy kiedykolwiek będę szczęśliwa? Czy będę kiedyś dla tą najważniejszą i jedyną?”. Czasami te myśli napełniały ją smutkiem i niepewnością. Tak bardzo, że chciała uciec gdzieś daleko, daleko i zacząć zupełnie inne życie.
Dorastając czuła się coraz bardziej samotna i niezrozumiana przez innych. Tęsknota za miłością, ta rana w jej sercu wydawała się coraz bardziej krwawić. Istny koszmar i napięcie nie do wytrzymania. Przyszedł ten dzień, w którym mała dorosła dziewczynka postanowiła, że da komuś szansę, by poszukał w głębi niej to „coś”, co uczyni ją dla niego wyjątkową.
Dorosła, choć ciągle jeszcze mała dziewczynka zaryzykowała. Otworzyła swą duszę i w zamian za to otrzymała tylko obojętność i brak zainteresowania. Znowu inni byli ważniejsi niż ona. O jak bardzo to bolało, jak bardzo.
Mijały lata i mała dorosła dziewczynka coraz bardziej zaczęła wątpić, że jeszcze kiedykolwiek będzie szczęśliwa. Ba, zaczęła nawet wierzyć, że nie jest warta miłości. Coraz częściej słyszała podszept w swojej głowie: „nic nie warta, nic nie warta, nic nie warta”. To było jak przeszywający sztylet wbijany prosto w krwawiącą ranę jej serca. Znowu chciała uciec. Daleko, daleko, by nikt nigdy jej już tak bardzo nie ranił.
Mijały tygodnie i lata. Mała dorosła dziewczynka coraz rzadziej się śmiała. Tylko gdy była sama pozwalała sobie na powrót do najgłębszego smutku jej duszy. A w ciągu dnia przywdziewała różne maski – dobrej mamy, rzetelnego pracownika, zaangażowanej przyjaciółki.
Przychodziły takie momenty, kiedy czuła się naprawdę zmęczona. Wtedy całkiem niespodziewanie pojawiały się nękające i pełne żalu myśli „Kim ja naprawdę jestem?”Dlaczego nie mogę być tak po prostu szczęśliwa?”. A demony w jej głowie odpowiadały skazująco: „nic nie warta, nic nie warta, nic nie warta!”.
Ale mała dorosła dziewczyna radziła sobie z nimi całkiem dobrze. Po prostu zakładała jedną z wielu masek, mówiła na przykład „Co dzisiaj zjedlibyście na obiad, kochani?”. I demony na chwilę czmychały z jej głowy. W małej dorosłej dziewczynce tęsknota za szczęściem nadal rosła. W końcu nawet maski przestały już pomagać. Wszystko w jej sercu wołało z bólem „Nie, nie chcę tak dalej żyć! Chcę być w końcu szczęśliwa!”.
Postanowiła, że kolejny raz otworzy się na to, co przyniesie jej los. I przyniósł mężczyznę, który jakby czytał w jej duszy. Godzinami rozmawiali i dzieli się sobą. „Tak! To ten! Odkrył we mnie tę najskrytszą część mnie. Jestem warta miłości” – podśpiewywała mała dorosła dziewczynka, gdy nikt jej nie słyszał i podskakiwała ze szczęścia. Z wypiekami na twarzy wyczekiwała na kolejne spotkania i rozmowy. Było cudownie. Świat należał do nich.
„Nie mogę z tobą już więcej być” – usłyszała któregoś dnia znajomy głos w słuchawce. „Należę już do kogoś, a ktoś należy do mnie. Kiedyś już wybrałem i chcę pozostać temu wierny. Jednak kocham.”. Małej dorosłej dziewczynce zawalił się świat. Znowu! Znowu, ktoś inny jest ważniejszy niż ona. „Dlaczego to zawsze mi się przytrafia? Dlaczego nikt nie może mnie po prostu pokochać? Dlaczego zawsze ja przegrywam z innymi?” – rozpaczała w swojej głowie. A demony wtórowały „nic nie warta, nic nie warta”.
Jeśli ta historia dotyka twojego serca, to spróbuj zadać sobie inne pytanie: „Po co to wszystko ci się przydarza,?”. Jaką traumę swojego życia i jakie mechanizmy z dzieciństwa powtarzasz chcąc się od nich wyzwolić? Odpowiedź na to pytanie może być początkiem nowego życia. Życia, w którym świadomie dokonujesz wyborów, a nie od niego uciekasz. Życia, w którym uznajesz, że jesteś wyjątkowa i ważna. I nie potrzebujesz szukać potwierdzenia tego faktu u innych ludzi.
Najnowsze komentarze